Od jakiegoś czasu marzył mi się jakiś fajny, letni kolorek na paznokciach. Zazwyczaj gustuje w kolorkach naturalnych, pastelowych i niezbyt zauważalnych, ale tym razem zaszalałam. Wybrałam dwa zupełnie różne, ale śliczne i wyraziste.Jeden to odcień fuksji a drugi miętowy
Długo zastanawiałam się co by tu napisać po tak długiej
przerwie. Ostatnio w moje życie wkradł się „brak czasu”. Wesela, śluby, budowa,
obowiązki domowe i inne liczne zajęcia zajęły mi więcej czasu niż się
początkowo spodziewałam. Tak upłynęła mi druga połowa czerwca i pierwsza połowa
lipca. No i mamy prawie środek wakacji...
Mimo braku czasu na pisanie, w wolnych chwilach znajdowałam czas na
regularne odwiedzanie moich ulubionych blogów. I tak wczoraj przeglądając pewien blog,
który naprawdę bardzo lubię oraz który daje mi mnóstwo inspiracji, wpadłam na
pomysł nowego wpisu. Top 5 - moje marzenia.
Dziś mała recenzja produktu, którego używam już od dość dawna, ale czekałam aż skończę opakowanie żeby napisać konkretną recenzję. Firmę Safira poznałam przypadkiem. Z ciekawości zamówiłam u nich kilka rzeczy, ale z tego kremu do oczyszczania twarzy jestem najbardziej zadowolona.
Co pisze producent? Preparat do codziennej pielęgnacji twarzy. Doskonale
myję i nawilża skórę. Usuwa zanieczyszczenia, normalizuje wydzielanie łoju
skórnego, zapobiega powstawaniu zaskórników. Ułatwia oddychanie skóry, łagodzi
objawy trądziku. Doskonale zmywa makijaż. Można stosować jako maseczkę oczyszczającą. Nie zawiera mydła, nie
zaburza naturalnego pH skóry. Polecany szczególnie do cery tłustej i mieszanej.
Kilka słów ode mnie: Produkt jest bardzo, bardzo wydajny. Opakowanie 300 ml. wystarczyło mi na około pół roku. Cena waha się w granicach 20 - 25 zł co w porównaniu do wydajności i działania jest na super poziomie. Używałam tego kremu tylko do oczyszczania skóry. Kilka razy miałam go nalożyć jako maseczkę, ale jakoś nie mogłam się do tego zebrać.. Trzeba go nanieść równomiernie na zwilżona skórę i masować delikatnie ze szczególnym uwzględnieniem strefy T. Po czym bardzo obficie spłukać, ponieważ krem ma troszkę tłustą konsystencję. Działa bez zarzutów. Skóra jest wyraźnie oczyszczona, delikatna i nawilżona. Jednak co dla mnie bardzo ważne nie pozostawią tłustej warstwy. Rewelacyjnie zmywa resztki makijażu. Prawdopodobnie nie kupię go ponownie bo lubię testować nowości, ale gdy nie znajdę nic innego godnego uwagi to pewnie powrócę do tego kremu.
Mój ogród jest schronieniem dla różnych zwierzątek, a czasem zdarzają się i tacy bzyczący i żądlący... Na całe szczęscie mój wujo ma ule i zabrał przybyszów. A dostane za to pyszny słoik miodku...
Po obejrzeniu filmiku Zmalowanej na Youtube z "Ulubieńcami maja" postanowilam zakupic sobie dwa produkty Palomy. Tak dla przetestowania, ponieważ nigdy nie miałam żadnego produktu tej firmy a słyszłam o nich naprawdę wiele dobrego. Zakupiłam chłodząco-kojący żel do nóg i stóp oraz intensywnie nawilżający krem do rąk - spray. Najbardziej zaciekwiła mnie wlaśnie ta formula kremu do rąk w sprayu. Zamówiłam je na Allegro po bardzo fajnej cenie- 8,99. Przesyłka była mega szybka więć już moge testowac swoje nowe cudeńka.
Popołudnie zapowiada się bardzo spokojnie, więc zaplanowałam na wieczór, że przeczytam parę zaległych gazetek i zajrzę do książki Janusza Leona Wiśniewskiego "Na fejsie z moim synem". Zabieram się za nią już od jakiegoś czasu, ale zawsze trafiało sie coś innego. Dziś przyszedł czas na "cięższą" literature.Aha... na moim parapecie zagościł dziś nowy "kolega"...
Całkiem niedawno (a może to już jakiś czas temu, eh ten czas tak szybko leci) zostałam wybrana na Facebooku na Ambasadora preparatu
BioGarden – C.L.A. ananas+chrom. Zgłosiłam się zupełnie przypadkowo, ale bardzo
się uciszyłam gdy zostałam wybrana. Organizacja całej akcji według mnie
przebiegała znakomicie, ponieważ już po około 2 tyg paczuszka do mnie dotarła. Niemal natychmiast zaczęłam testowanie.
Tak ogólnie to oceniam BioGarden – C.L.A. ananas+chrom pozytywnie.
Działanie może nie jest spektakularne (zdaje sobie sprawę z tego, że aby
preparat zaczął naprawdę działaś powinnam go brac przynajmniej miesiąc), ale
jak na 1,5 tygodnia stosowania to jestem zadowolona. Waga zeszła –2kg.
Oczywiście nie oszukujmy się, że same kapsułki pomogły, ale na pewno plus
codziennie wysiłek fizyczny i lekka dieta daje rade.
Oj nie ma to jak niespodziewana przesyłka z rana... Jakiś czas temu wzięłam udział w konkursie "Czekoladowy konkurs z PALMER'SEM" organizowanym przez stronę www.doz.pl. Zadaniem było napisać "dlaczego kocham czekoladę?". Wyniki miały być do 21 maja i jak termin przeszedł ze smutkiem pomyślałam że niestety się nie udało. Az tu dziś pan listonosz przyniósł mi paczuszkę z nagrodą! Byłam w szoku.... WYGRAŁAM! Nagrodą był zestaw dermokosmetyków firmy PALMER'S z serii Cocao Butter Formula na bazie masła kakaowego wzbogacone witaminą E. Przeznaczone do pielęgnacji ciała, dłoni, skóry twarzy i ust.Uwielbiam ich kakaowe kosmetyki! Taka mała rzecz a ile radości...
Jak każda kobieta lubię nowości, szczególnie jeśli to dotyczy nowości kosmetycznych. Gdy wchodzę do drogerii to jak sroczka wyszukuje na pólkach tabliczki z napisem "nowość' lub wpadających w oko kolorowych opakowań. Jakieś pól roku temu, właśnie w ten sposób stałam się posiadaczką zmywacza do paznokci Sensique o zapachu orchidei. Oczywiście skusiło mnie nowe opakowanie z dozownikiem i pompką. Ale okazało się że to tylko jedyna zaleta tego produkty. Jak to w ogóle może się nazywać "zmywaczem"? Jak dla mnie to zwykła, śmierdząca woda. No bo zapach orchidei to na pewno to nie jest. Raczej ocet z rozpuszczalnikiem do farb. Lakieru nie zmywa. No może tylko ten bezbarwny lub odżywkę. O zmyciu kolorowych albo tych w brokatem można pomarzyć. Kosztował chyba ponad 10 zł a nie jest wart według mnie 1 zl. Nigdy więcej!
Wczorajszy wieczór spędziłam przed TV z kubkiem herbaty z cytrynką. Obejrzałam "Trzy metry nad niebem" i zakochałam się. Świetny film, który przedstawia historię
dwóch młodych ludzi z zupełnie innych światów. Babi (María Valverde)
jest spokojną uczennicą, Hache (Mario Casas) jest gwałtowny i porywczy.
Jednak między nimi rodzi się niekonwencjonalna miłość opatrzona walką
większą niż się spodziewali. Historia miłości współczesnych Romeo i
Julii. Lubie od czasu do czasu obejrzeć coś w tym stylu. Takie babskie kino w sam raz na wieczorny relaks. Film powstał w 2010 roku na podstawie powieści Federico Moccia. Mam straszną ochotę przeczytać książkę, ale niestety nie mogę jej znaleźć. Chyba będzie mi musiała wystarczyć wersja pdf.
Dodatkowa "atrakcja" filmu - Mario Casas
Juz nie mogę się doczekać drugiej części czyli "Tylko Ciebie chcę". (już w czerwcu)
"Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym moim życiu nie czułam się tak dobrze. A ty?
- Ja? – przytula ją do siebie – ja czuję się znakomicie.
- Tak, że mógłbyś palcem dotknąć nieba?
- Nie, nie tak.
- Jak to, nie tak?
- O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem."
Są takie dni, kiedy rano leżąc jeszcze w cieplutkim łóżeczku, długo zastanawiam się czy warto wstać. No i mimo, że za oknem całkiem nie wiosenna pogoda, która nie napawa optymizmem to trzeba opuścić swój azyl i wstać, aby stawić temu wszystkiemu czoła. Dziś ja tak miałam. Niestety. Dopadł mnie "Dzień lenia". Na poprawę humoru listonosz rano przyniósł mi paczuszkę z zamówioną książką czyli Camilli Morton "Jak chodzić na wysokich obcasach".
"Jak chodzić na wysokich obcasach" to książka dla wszystkich dziewcząt
i kobiet, którym znudziło się być Kopciuszkiem i czekają na swój wielki
bal. I dla wszystkich mężczyzn, którzy pragnęliby zobaczyć swoją
ukochaną w szpilkach i eleganckim makijażu. Dowiesz się z niej nie tylko, jak nauczyć się chodzić na wysokich obcasach i jak wyjść z domu na przyjęcie w pięć minut. To poradnik na każda okazję: od wyboru komputera i odpowiednich programów po nienaganne zachowanie się przy stole, od prostych porad remontowych po sposoby uwolnienia się od niechcianych zalotów. Czujesz
się zagubiona w wielkim mieście? Skromnie milczysz, gdy rozmowa schodzi
na politykę? Nie masz pojęcia, co odpowiedzieć, gdy ktoś pyta Cię o
zdanie na temat sztuki współczesnej? A może zastanawiasz się, jak
przeżyć kolejny dzień w pracy? Jeśli w myślach potakujesz teraz głową,
to trzymasz właśnie w rękach odpowiedni przewodnik. zabawna, pożyteczna, intrygująca - ta książka pomoże Ci w wielkim stylu stawić czoło codziennym problemom.
Moja skóra po zimie ma niespotykany kolor białej kartki papieru. Jednak nie lubie się opalać, bo leżenie na słońcu szybko mnie nudzi. Dlatego stawiam na balsamy brązujące. W tamtym roku miałam Oriflame Silk Satin Radiance oraz brązujący balsam do ciała z firmy Cztery Pory Roku. Ale jakoś szczególnie mnie nie zachwyciły. Mój ukochany to Lirene Body Arabica. Miałam go kiedyś i był świetny. Nadaje ładny odcień skórze i przyjemnie pachnie. Zakupiłam go ponownie, ale tym razem do ciemnej karnacji.
Kilka dni temu obejrzałam film "Kobieta w czerni" na podstawie powieści Susan Hill, natomiast wczoraj skończyłam czytać książkę. Wiem, że może powinnam najpierw skończyć czytani,e a później wybrac się na film, ale akurat nadarzyla się okazja na seans filmowy i aż żal było nie skorzystać. No cóż... Nie ukrywam, że nigdy nie byłam wielbicielką czytania książek, ale akurat w tym wypadku cieszę się, że po nią sięgnęłam. Może czasem nudziły mnie bardzo rozbydowane opisy krajobrazów, pogody lub osób, ale i tak nie mogłam się oderwać.
Ostatnimi czasy robiłam zakupy ciuszkowe tylko przez Internet. Może to kwestia czystego wygodnictwa... Dziś wybrałam się na zakupy w realu. Fajne rzeczy można upolować na bazarku. Bluzeczka kosztowała mnie 25 zl a prezentuje się naprawdę ładnie. Upatrzyłam sobie też kilka innych rzeczy ale to może innym razem...